Kilka lat temu udało mi się wybrać w kwietniu do Doliny Chochołowskiej, aby wejść na Trzydniowiański Wierch. Nie było łatwo, gdyż na szlaku zalegała dość gruba warstwa śniegu, a po zimie brakowało mi kondycji. Warto było zdobyć się na ten wysiłek, nie tylko ze względu na wspaniałe widoki na ośnieżone szczyty, możliwość zobaczenia na własne oczy jak wyglądają freestylowe zjazdy na nartach w Tatrach Zachodnich, ale także by móc podziwiać słynne krokusy w okolicy schroniska.
Trudna droga pod górę
Było bardzo stromo
Widok ze szczytu