Wchodząc na teren Słowackiego Parku Narodowego nie musimy spodziewać się biletów wstępu, ciągnących się kolejek na szlakach czy hałasu bryczek. Trafiamy do miejsca absolutnie niezwykłego, które na długo pozostaje w pamięci.
Dlaczego po stokroć warto!
Jednym z najbardziej egzotycznych szlaków w Tatrach Słowackich, który trzeba koniecznie odwiedzić, jest z pewnością szlak biegący Doliną Białej Wody aż do Litworowego Stawu. To jeden z tych szlaków, których przejście należy do czołówki tatrzańskich osiągnięć zwykłego wędrowca. Jest długi, na początku nużący i monotonny, ale wart wysiłku. Wiele osób opisujących wędrowanie przez Tatry Słowackie dostrzega ogrom i rozmach wszystkiego dookoła w porównaniu do naszych polskich Tatr, a w tym przypadku mamy do czynienia z niepowtarzalnym szlakiem, które pokonanie daje wiele satysfakcji. Dla nieprzekonanych dodamy, że będą mieli okazję zobaczyć Rysy zupełnie z innej perspektywy!
Kilka słów od przewodnika
„Wrzynająca się w zręby Tatr Wysokich od północnego-wschodu Dolina Białki przechodzi ku południu, powyżej spływu Białej Wody z Potokiem Roztoką, w dolinę zwaną Doliną Białej Wody. Ok. 7 km długości licząca, prawdziwie alpejskim otoczeniem odznaczają się Dolina Białej Wody jest doliną walną, pochodzącą pod część głównego grzbietu Tatr od Małego Jaworowego Szczytu aż po Rysy. U początku doliny napotkamy rozległą, słoneczną, w kwiatach nurząjącą się Polanę Białą Wodę, w górnej jej części – Polanę pod Wysoką, za którą najwyższe piętro doliny przybiera nazwę Doliny Kaczej.”
Tak o szlaku napisał znawca, Janusz Chmielowski. Dolina Białej Wody to nie tylko niepowtarzalny system dolinny, którego nie spotkamy nigdzie indziej. To także jeden ze szlaków, które najdłużej pozostają w pamięci i pobudzają wyobraźnię stęsknionego za górami podróżnika.
Na Polanie Białej Wody
Początek szlaku to zupełnie płaska droga, którą można pokonać także na rowerze. Doskonała także dla osób, które poruszają się na wózkach inwalidzkich. Nią docieramy do Polany Białej Wody, z której rozciąga się widok na Rysy. Z tej perspektywy Rysy prezentują się zupełnie inaczej. Mamy okazję podziwiać przepiękną panoramę Tatr Wysokich. Nie dziwi nas fakt, że w tych okolicach znajduje się największe skupisko niedźwiedzi w całym Tatrach. Wybudowana została tu także leśniczówka TANAP-u. Obecnie znajdujemy się 3 kilometry od Łysej Polany, a przed nami jeszcze długa droga, jednak warto ją pokonać, ponieważ na końcu czekają nas najpiękniejsza nagroda w postaci piętrzących się dookoła szczytów i błękitnego stawu.
Nie lada ciekawostką jest to, że kiedyś istniało przejście do Doliny Białej Wody w okolicy schroniska Roztoki, o czym poświadcza ten fragment przewodnika Janusza Chmielowskiego: „od schroniska P. T. T. w Roztoce zwracamy się przez bramę wjazdową ku wsch. i dążąc ścieżyną przez gęsty las, przebywamy wkrótce nad lewy brzeg Białej Wody. Przeszedłszy po ławie na jej prawy brzeg i przedostawszy się przez wysoki płot, odgraniczający rewiry myśliwskie, kierujemy się skośnie w prawo i stajemy na wygodnej drożynie jezdnej, u górnego końca Polany Białej Wody.”
U stóp Młynarza
Dalsza część trasy jest również płaska i prowadzi przez las. Na naszej drodze pojawi się kilka mostków, które musimy przekroczyć. Następny punkt naszej wyprawy to Polana pod Wysoką, do której docieramy po 2,5 godzinnej wędrówce. Znajduje się tu niewielka łączka u podnóża wschodniej ściany Młynarza. Dalej będziemy mieli okazję podziwiać wielki masyw Młynarza. To właśnie na Małym Młynarzu Wojciech Kurtyka zyskał swój przydomek Zwierz. Warto wspomnieć, że ściana Małego Młynarza była w latach 60 i 70 ścianą, na której najtrudniejsze szlaki wyznaczali najlepsi polscy wspinacze. Docierali oni tutaj znad Morskiego Oka w 1,5 godziny.
Po drodze mijamy obozowisko taterników, gdzie znajdują się drewniane podesty pod namioty. Następnie ścieżka prowadzi przez gęsty, dziki i zupełnie niesamowity las. Musimy tutaj przemierzyć zakosy, które prowadzą progami doliny Litworowej i Kaczej. W końcu na naszym szlaku ujawnią się kosodrzewiny, a w oddali ujrzymy przepiękny wodospad, którego wody spływają z Zielonego Stawu Kaczego. Wodospad ten nosi nazwę Kacza Siklawa i moim osobistym zdaniem należy do jednych z najpiękniejszych widoków, jakich możemy doświadczyć w całych Tatrach. Wodospad o wysokości 15 metrów spływa majestatycznie, a hałas upadające wody jest słyszalny z daleka. Jak relacjonuje Janusz Chmielowski istniała legenda, że w noc Świętojańską w Dolnie Kaczej zjawia się zaczarowana kaczka, która pływa po Zielonym Stawie i znosi złote jajko, a potem znika.
Lazur Litworowego Stawu
Kolejny etap naszej wędrówki to kamienne schody, które poprowadzą nas przez Litworowy Potok, abyśmy mogli dotrzeć do Litworowego Stawu. Znajduje się on na wysokości 1863 m n.p.m., a jego głębokość to 19,1 metrów. Z brzegu przepięknego stawu górskiego widać Rysy, Niżne Rysy, a poniżej Wielicki Staw.
Stąd możemy udać się na Polski Grzebień lub zrobić spacer tylko do Zamrzłego Stawu, którego nazwa jest całkowicie uzasadniona, ponieważ kra lodowa pokrywa ten staw leżący w kotle także w lecie.
Na Polski Grzebień
Nazwę swoją Polski Grzebień zawdzięcza temu, iż kiedyś wiodła tędy granica polsko-węgierska. Jest to przełęcz pomiędzy Małą Wysoką a Szczytem Wielickim. Grzbiet tej przełęczy jest wąski i dość urwisty, jednak warto się na niego wybrać, ponieważ zdobycie go nie sprawia większych trudności, a widoki z niego zachwycają. Z niego możemy podziwiać część Doliny Wielickiej, Gerlach, Rohatkę. Możemy także zwrócić do Łysej Polany, idąc szlakiem, który już przemierzyliśmy.
Dolina Białej Wody uchodzi za najwspanialszą granitową dolinę Tatr i zasługuje bezwarunkowo na to, aby ją zwiedzać dla niej samej, a nie jak to najczęściej bywa jedynie tylko przy przejściu na pd. stronę Tatr.