Publikujemy ostatni fragment artykułu księdza Gadowskiego:
Na rok 1904 pozostaje wykończenie ułatwień w omówionym szlaku (milowym z okładem), oraz zrobienie perci z Kozich Wierchów na Zawrat. Jest to część najtrudniejsza i najkosztowniejsza z całej perci, dlatego też z braku znaczniejszych funduszów trzeba będzie wyjątkowo zniżyć się tu do Pustej dolinki owym szlakiem, którym szedłem w r. 1902. Nie przeczę, że perć granią byłaby w tym miejscu czymś imponującym, ale sądzę że można by i tu poprzestać na razie na obchodzeniu przez Pustą dolinkę i Mały Kozi Wierch, a stąd już granią do Zawratu – a przyszłości dopiero przekazać uzupełnienie szlaku trudniejszego samą granią. Potrzeba także porobić dostępy do Orlej Perci tak z doliny Pańszczycy, jak zwłaszcza od Czarnego Stawu po stronie północnej, a na przełęcz Fr. Nowickiego i na Małą Buczynową Turnię od strony południowej.
Na przeprowadzenie kosztownej drogi na przestrzeni od Koziego Wierchu po Zawrat może od przyjaciół tego rodzaju szlaków wpłyną dobrowolne ofiary? Czyż mielibyśmy poprzestać na platonicznym jedynie zamiłowaniu Tatr? Od Towarzystwa Tatrzańskiego nie wymagajmy za wiele, bo ma ono niestety nie tyle członków i funduszów, jakby mieć powinno, a nadto liczyć się musi przede wszystkim z potrzebami i wymaganiami ogółu członków, dla których perci nad zawrotnymi przepaściami zawsze będą niedostępnymi, bo liny i klamry nie zasłonią przepaści.
I tacy jednak narzekać nie będą ,jeśli d o b r o wo l n i e rzucą grosz jakiś na uprzystępnienie turni dla drugich, ale sarkaliby niezawodnie, gdyby’ Wydział Towarzystwa większe sumy na ten cel ofiarował. Otuchę budzi we mnie zainteresowanie się ze strony wielu ziomków sprawą Orlej Perci, bo nie pozwala mi wątpić o zamiłowaniu rodaków ku Tatrom, zwłaszcza zaś ku Tatrom p o l s k i m, a zaznaczam, że tylko grzbiet turni od Wołoszyna do Świnicy jest c a l y P o l s ki, jest po obu stokach wraz z przy ległe mi dolinami cały nasz, od wieków nasz, a taki przytem jest wdzięczny w swym ukształtowaniu i tak wspaniale nastręcza widoki, iż nie ustępuje w niczym najwyższym nawet grzbietom tatrzańskim na Węgrzech.
Nie poprzestawaj więc łaskawy Czytelniku na platonicznemu uwielbianiu Tatr naszych, ani na wkładkach zwyczajnych na cele Tow. Tatrzańskiego, ale zechciej dorzucić swą ofiarę na cel Orlej Perci i prześlij ją – jeśli nie na ręce podpisanego – to do Wydziału Tow. Tatrzańskiego w Krakowie, lub do Prezesa Sekcji Turystycznej, p. Janusza Chmielowskiego we Lwowie (Kalecza 7), zawsze z dopiskiem: »specjalnie na Orlą Perć«.