Polana Chochołowska w kwietniu
Jeśli polana usłana krokusami to dla nas za mało, możemy wczesną wiosną zdobyć kilka szczytów Tatr Zachodnich. Podziwianie ośnieżonych wierzchołków po stronie polskiej i słowackiej z Grzesia, Rakonia czy Wołowca to duże przeżycie i niemałe wyzwanie dla każdego miłośnika Tatr.
Po krótkim odpoczynku na Polanie Chochołowskiej czas wyruszyć w dalszą drogę. Schronisko na Polanie Chochołowskiej mijamy po prawej stronie, wybierając dojście żółtym szlakiem na Grzesia pięknym Bobrowieckim Źlebem. Szlak jest łatwy, niezbyt męczący. Na Grzesiu w kwietniu tego roku nie było zbyt wiele śniegu. Jedynie na zobaczach tej góry znajdowało się trochę śniegu.
Rohacze po stronie słowackiej
Kolejnym celem będzie Rakoń, niepozorny szczyt o wysokości 1879 m npm. Z Rakonia mamy okazję podziwiać majestatycznego i potężnego Wołowca. W tym miejscu doskonale widoczna jest także ostra grań Rohaczy, najbardziej ryzykowanego szlaku na Słowacji. Rakoń, na którym byłam już kiedyś powracając ze słowackiej Orlej Perci wyglądał zupełnie inaczej niż latem.Tym razem zdobyty został przeze mnie od strony polskiej.
Kolejny nasz cel to Wołowiec. Wołowiec jest jednym ze szczytów, który pokonuje się w trakcie zdobywania słowackiej Orlej Perci. Zimą Wołowiec wydał się potężny i groźny, latem odebrałam go jako łagodną górkę, idealną do opalania się i podziwiania krajobrazów . Dopiero później uświadomiłam sobie, że odpoczywałam na nim po zejściu z Rohaczy. Tatry zimą i latem to dwa zupełnie inne światy. Warto o tym pamiętać.
Widok na Wołowiec
Jeśli nie mamy w planach zdobywania Wołowca czas pomyśleć o powrocie. Jednym ze sposób nadotarcie do Doliny Chochołowskiej jest zejście Doliną Wyżnią Chochołowską, która znajduje się pomiędzy Rakoniem a Wołowcem. W lato to bardzo wygodne rozwiązanie, bowiem schodząc stromym szlakiem w dół szybko znajdziemy się na dole, zimą to także praktyczne rozwiązanie pod warunkiem, że mamy najniższy stopień zagrożenia lawinowego i schodzimy pod konieć tatrzańskiej zimy. W innym wypadku zejście zielonym szlakiem jest bardzo ryzykowane.
Widok na Wołowiec
Zejście Doliną Wyżnią Chochołowską w kwietniu wymaga sporego wysiłku. Śnieg zalega tu obficie, dlatego istnieje zagrożenie lawinowe. Przy zejściu z przełęczy pomiędzy Rakoniem a Wołowcem należy liczyć się z brodzeniem w bardzo głębokim śniegu. Trzeba schodzić bardzo ostroźnie. Koncentracja i rozwaga są pożądane. Kijki do podparcia to niezbędne minium, a mniej wprawnym turystom zalecane jest schodzenie w rakach. Zejście to w kwietniu jest dość ryzywkowe i niebezpieczne. Należy o tym pamiętać, decydując się na skrócenie drogi powrotu z Rakonia.
U góry po środku widoczny jest szlak zielony z przełęczy między Wołowcem a Rakoniem