Czasem nie trzeba wielkich pieniędzy, żeby wyjechać z miasta. Bilet do Rabki-Zdrój z Krakowa kosztuje kilkanaście złotych. A cele, jakimi są przejście kilkunastu kilometrów szlaku, sprawdzenie się w zupełnie nieznanym terenie i obcowanie z przyrodą, zachęcają do wstawania wczesnym rankiem.
W czerwcu zdecydowałam się na kolejny spacer w Gorcach, tym razem z Rabki-Zdroju przez Obidowiec do odwiedzanej przeze mnie już dwukrotnie Poręby Wielkiej Koninki. Cała trasa to według ok. 20 km.
Po drodze znajdują się dwa schroniska położone w nieznacznej odległości: Bacówka PTTK na Maciejowej oraz Schronisko PTTK na Starych Wierchach. Wbrew pozorom nie była to sielankowa wyprawa ze względu na słabo oznaczony szlak. Udało mi się zabłądzić zarówno w Rabce-Zdroju jak i na szlaku za bacówką na Maciejowej. Te błędy kosztowały niemało wysiłku, mimo to z poślizgiem czasowym udało się zrealizować całą trasę.
W Rabce-Zdroju dość łatwo jest trafić na czarny szlak, jednak trzeba bardzo uważać, gdyż w pewnym miejscu skręca w lewo i oddala nas od celu, kierując nas prosto do Poręby Wielkiej. Tak się zdarzyło, że wyjście z Rabki zaowocowało dla nas przynajmniej dwoma odwrotami. Słabo oznaczony szlak dał się nam ostro we znak (poszłyśmy do prawie do końca ulicą Poniatowskiego zamiast skręcić w prawo i wejść na szlak), jednak bardzo szybko zrekompensowała nam to wspaniała, choć nie łatwa droga pod górę.
Dzicy mieszkańcy Rabki
Musiałyśmy skręcić w tę dróżkę po lewej (zdjęcie), aby dotrzeć do szlaku prowadzącego do bacówki. Droga choć trudna, była wyjątkowa piękna. Mogłyśmy do woli podziwiać wzgórza otaczające Rabkę. Niespodzianką były kolejne ogrodzone polany, gdzie pasły się stada owiec. Niektóre głośno pobrzękiwały dzwoneczkami.
Alpejskie klimaty – stromą drogą do góry
Sielankowe widoczki z owieczkami
Na polanie koło Bacówki na Maciejowej
A niech to szlag czyli pobłądzenie
Po opuszczeniu bacówki trafia się na skrzyżowanie dróg. Niestety oznaczenie szlaku widać tylko na ścieżce prowadzącej w prawo. Jeśli zapomnimy, że podążamy czerwonym szlakiem, może to się dla nas skończyć niezbyt ciekawie. Zielonym dotrzemy do wsi, gdzie szlak się kończy lub co gorsza zabłądzimy, gdyż na szlak jest wiele pobocznych dróg. Jeśli przestaniemy śledzić znaki, znajdziemy się głęboko w lesie.
Wybór tej ścieżki zakończył się dla nas zabłądzeniem w lesie, które kosztowało nas dużo energii i czasu. Nie pomogło Google Maps, które straciło zasięg ani kompas, który noszę z kluczami. Na szczęście zdecydowałyśmy się zawrócić, potem dzięki innym turystom dowiedziałyśmy się, że jesteśmy na złym szlaku. Trzeba było wrócić do bacówki i kontynuować stamtąd wędrówkę czerwonym szlakiem.
Quo vadis?
Powrót na czerwony szlak
Smak oscypka w schronisku Stare Wierchy
Po naszej małej wpadce dość szybko znalazłyśmy się przy schronisku. Miło było spróbować oscypka sprzedawanego przez starszego pana. Oscypek smakował wyśmienicie, dodając nam energii do dalszej wędrówki.
Do Poręby Wielkiej Koninki
Polana Hucisko latem
Liczne wyciągi uświadomiły mi, że Koninki to bardzo popularna miejscowość narciarska. Jeden z wyciągów krzesełkowych działał, przewożąc leniwych turystów, a także ekstremalnych rowerzystów z rowerami, którzy zjeżdżają specjalnie wyznaczoną trasą. Jeden z nich o mały włos nas nie potrącił.
Do Koninek śladem downhillowca
Ostatnie chwile na szlaku to odpoczynek na przepięknej polanie w okolicy Koninek skąd można było podziwiać gorczańskie wzgórza gęsto porośnięte lasami.