Kolejne miejsce, które udało mi się odwiedzić w czerwcu, to Luboń Wielki. Góra niezbyt wysoka, ale oferująca ciekawą wędrówkę przez unikatowe dla Beskidu Wyspowego gołoborza, trochę wspinaczki po płytach i blokach skalnych i spacer przez bór otoczony gdzie niegdzie skalnymi ścianami. Wycieczka pod względem różnorodności i trudności śmiało może dorównać niejednej wyprawie po łatwiejszych szlakach w Tatrach. Wyprawa rozpoczęła się na „zakopiance” w miejscowości Tarczyn. Trasa przez tę wieś jest dość długa i prowadzi pod górkę, jednak dzięki temu, że startujemy w Tarczynie, jest możliwość podziwiania obydwu stoków Lubonia Wielkiego.
Po drodze napotkamy tenczyńską kopalnię odkrywkową piaskowca. Przez Tenczyn idzie się cały czas drogą asfaltową, więc wskazana jest ostrożność.
Po przejściu dość długiego i dość monotonnego odcinka skręcamy w prawo, kierując się w stronę naszego celu – Lubonia Wielkiego. W pewnym momencie asfalt zmienia się w zwykłą polną drogę, którą wejdziemy na szczyt góry.
Szlak z Tenczyna na Luboń Wielki jest dość wymagający. Bardzo stromy jak na szlak turystyczny. W trudnych warunkach pogodowych z powodu śliskich kamieni i gleby może być wręcz niebezpieczny. Wejście na tę niepozorną górę okazało się bardzo męczące, dlatego być może lepiej jest podchodzić od strony Rabki łagodniejszym szlakiem.
Na Luboniu nie możemy liczyć na okazałe widoki, gdyż jest on dość mocno porośnięty wysokimi drzewami. Na widok Tatr nie mamy co liczyć, ale i tak warto odpocząć w tym miejscu. W oddali zobaczymy Tenczyn i pobliskie wzniesienia. Schronisko w tym miejscu także jest niewielkie, ale urocze. Trochę większe wrażenie robi stojąca obok schroniska wysoka wieża, na której umieszczono anteny radiowo-telewizyjne.
Po krótkim odpoczynku na szczycie góry warto skierować się na żółty szlak prowadzący przez Rezerwat Przyrody Luboń Wielki do Rabki-Zaryte. Miejsce to szczególnie zasługuje na uwagę. Szlak również nie należy do łatwych, gdyż prowadzi stromo w dół po dość trudnym terenie, następnie przez skalną ścianę i gołoborza. Odcinek ten z powodu trudności został nazwany Percią Borkowskiego. Dopiero po przejściu skalnego rumowiska możemy liczyć na chwilę wytchnienia, gdyż szlak zaczyna przypominać typową, łagodną leśną ścieżkę, jakich wiele w tej okolicy.
Po minięciu skalnej ściany zaczyna się kolejny dość trudny fragment szlaku. Przed nami pokonanie skalnego bloku. Nie ma tutaj przepaści, jednak nieuważna osoba mogłaby spaść ze skały kilka metrów w dół.
Po zejściu ze skalnych płyt idziemy dalej wąską leśną dróżką aż do samej Rabki-Zaryte.
Wspaniałe widoki na okolice Rabki czekają na nas po wyjściu z lasu. Liczne pola, łąki i wzgórza wyglądają przepięknie o tej porze roku.